poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział VI


Wieczorem byliśmy na miejscu. Już przy bramie powitała nas moja mama. Wesoła kobieta. Miła, wrażliwa brunetka o głowę niższa ode mnie i Naruto. Odziedziczyłem po niej urodę, tak nawiasem mówiąc. Wziąłem nasze walizki i ruszyliśmy do domu. Uzumaki rozglądał się na wszystkie strony. Dawno tu ze mną nie był. Przywitałem się z ojcem uściskiem dłoni jak zawsze. Naruto także podał mu rękę. Zaniosłem walizki do mojego… Em, naszego pokoju, a Naruto w tym czasie poszedł z rodzicami do kuchni. Nic się tu nie zmieniło. Duży pokoik na poddaszu z ciemno fioletowymi ścianami. Po prawej stronie pod ścianą stało dość duże łóżko, na którym będę spał razem z Naruto ( podniecajmy się tym wszyscy*-* - dop.aut.).
Po lewej stała wielka szafa, w której potem poukładamy rzeczy. Zastanawiam się tylko gdzie się podział Itachi? Pewnie jest w pracy albo znowu bawi się z końmi… ( nie wiem dlaczego, ale to dziwnie zabrzmiało O.o – dop. aut.) Zostawiłem walizki kolo łóżka i zszedłem na dółdo kuchni. Podsłuchałem kawałek rozmowy, która mi się nie podobała…
- A więc… Nie masz już nikogo z rodziny? – zapytał ojciec. Ten to nigdy nie miał wyczucia!
- Niestety nie… - odpowiedział Naruto. Zaglądnąłem do środka. Naruto siedział do mnie bokiem pod oknem, ojciec na rogu stołu, a mama stała ze ścierką w rękach koło zlewu.
- Nie martw się Naruto, masz nas – powiedziała mama. Chyba uratowała sytuację. Naruto spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło.
- Racja. Znamy się nie od dziś więc wiedz, że możesz do nas dzwonić kiedy tylko chcesz – zapewnił tata. No, jak się postara to potrafi powiedzieć coś miłego.
- Hej co tam? – postanowiłem przerwać tą dziwną rozmowę i wejść w końcu do kuchni. – Gdzie jest Itachi? Nie widziałem go od kiedy przyjechaliśmy.
- Itachi jest w stajni. Dzisiaj miał zająć się przerzucaniem siana i przydałoby się wyczyścić boks Romy.
- Romy?- zainteresował się Naruto.
- Mojego konia- wyjaśniłem. – Może byśmy mu pomogli co ty na to Naruto? – zagadnąłem. Już dawno jej nie widziałem.
- Chętnie! Jeszcze nie widziałem waszej stajni ani koni.
- Więc na co czekasz? Ruszaj się! Poczekaj na mnie przed domem – powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego. Albo mi się zdawało albo ojciec zachłysnął się swoją kawą… Naruto wstał od stołu i poszedł ubrać buty. Ja w tym czasie chwyciłem butelkę wody. Na pewno Itachi będzie chciał się napić.
- Sasuke? – zagadnął tata.
- Tak?
- Co to miało znaczyć? – zapytał swoim słynnym tonem „ coś się kroi” .  Nie lubię tego tonu, oj nie lubię…
- Fugaku, kochanie. O co ci chodzi? – zapytała mama.
- O co mi chodzi? O to, że Sasuke się uśmiechnął. O to mi właśnie chodzi! Od kiedy pamiętam nie uśmiechał się – gorączkował się ojciec. Znowu znalazł jakąś uwagę żeby się ze mną droczyć.
- To chyba dobrze, prawda?- powiedziała mama podchodząc do taty. Stanęła za nim i położyła mu ręce na ramionach.
- Zdecydowanie obecność Naruto tak na niego działa- wywnioskował ojciec. Zakrztusiłem się sokiem, który właśnie piłem z mojego ulubionego kubka.
- Skąd taki wniosek?- zapytałem zaniepokojony ocierając brodę.
- Bo ty, synu, nie uśmiechasz się do byle kogo – podsumował tata. Cóż, nie miałem ochoty dalej tego ciągnąć, więc grzecznie usunąłem się z kuchni i wyszedłem z domu wcześniej zahaczając o szatnię żeby ubrać adidasy.
- Wreszcie! Ile można czekać?! – gorączkował się Naruto. Zupełnie zapomniałem przez tą rozmowę z rodzicami, że młotek czeka na mnie przed domem!
- Przepraszam- mruknąłem. – Rodzice mnie na chwilkę zatrzymali.
- Powiedzmy, że cię rozgrzeszam, a teraz… prowadź na stadninę! – krzyknął uradowany. Jak dobrze, że już nie myśli o tym wszystkim co się stało…
Wyszliśmy za bramę i po paru minutach marszu doszliśmy na naszą stadninę. Tutaj zawsze było pięknie, zwłaszcza latem. Duże czerwone budynki, oświetlone przez słońce, rzucały cień na trawę i małe dróżki wokół nich. Naruto zachwycał się tym widokiem. Ja z resztą też. Tutaj naprawdę było pięknie. Kilka naszych koni zajadało trawę, inne tarzały się w niej, a źrebaki biegały i goniły się nawzajem. Weszliśmy do największego budynku. Prawie wszystkie boksy były puste oprócz jednego. Podszedłem tam. Roma od razu mnie rozpoznała i zaczęła wesoło rżeć.
- Już, już! Spokojnie! Ja też się stęskniłem! – powiedziałem wesoło i pogłaskałem moją ukochaną klacz po pysku. Jest wysoka i cała biała. Od razu mi się spodobała, więc namówiłem tatę żeby mi ją kupił. Jest moja przyjaciółką od kiedy skończyłem 12 lat.
- Sasuke! Naruto! – usłyszałem głos mojego brata. Zeskoczył z krokwi. Co on tam w ogóle robił?! – Wreszcie przyjechaliście! – wykrzyknął uradowany i przytulił nas.- Miałem was przywitać przy bramie, ale zacząłem się bawić sianem, a potem wlazłem na tą krokwię i, no cóż, usnąłem- zaśmiał się.- obudziła mnie Roma myślałem, że coś się stało, ale jak tylko cię usłyszałem…
- Dobra już się tak nie nakręcaj – powiedziałem spokojnie. – Mi też miło cię znowu widzieć Itachi.
- Jak dużo macie tu koni?- zapytał Naruto.
- A będzie jakieś 10 plus 3 źrebaki! Hasają sobie po pastwisku! A przynajmniej jak tak mówię – zapewnił Itachi. Naruto jeszcze długo rozmawiał z Itachim. Nie przysłuchiwałem się ich rozmowie. Mimo tego, że mamy stajnię jakoś nie bardzo ogarniam te wszystkie nazwy miejsc i tak dalej. Ważne, że wiem jak założyć siodło i to mi wystarczy. Otworzyłem boks i wyprowadziłem Romę na zewnątrz. Wodę zostawiłem Itachiemu. Przyda mu się. Dzisiaj jest naprawdę gorąco mimo, że to już wieczór. Klacz dołączyła do pozostałych koni, a ja wziąłem się za sprzątanie jej boksu. Rzeczywiście, czysto to tutaj nie było. Robota zajęła mi trochę czasu, ale Naruto wraz z moim bratem mi pomogli, więc uwinęliśmy się z tym wszystkim w jakieś 2 godziny. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Śmiałem się jak jeszcze nigdy w życiu. Prę razy wpadłem w siano, aż w końcu odgryzłem się i sam wpakowałem brata i Naruto w stos suchej trawy. Przy tym zatrzymałem się nad nim. Spojrzałem mu głęboko w oczy, a moje serce przyspieszyło. Patrzył na mnie tak jakby oczekiwał czegoś jeszcze. Nie mogłem mu się oprzeć. Zwalczyłem cholernie mocną chęć pocałowania go i wstałem szybko. Otrzepaliśmy się z siana i wyszliśmy z tej wielkiej stajni.  Na dworze było już ciemno. Zaprowadziliśmy wszystkie konie do ich boksów i poszliśmy do domu po drodze życząc naszym strażnikom dobrej nocy. Rzucaliśmy sobie z Naruto ukradkowe spojrzenia. Itachi nas ciągle obserwował, więc odciągnąłem go od tej zachwycającej czynności podsuwając pierwszy lepszy temat rozmowy jaki przyszedł mi na myśl.
Po powrocie zażyliśmy wszyscy zdrowej kąpieli. Oczywiście każdy w innej łazience. Każdy pokój, a jest ich 5, ma własną łazienkę. Dzięki stadninie mamy za co utrzymywać taki wielki dom.
Życzyłem rodzicom miłych snów i udałem się do pokoju. Naruto nadal był w łazience, a walizki ciągle stały pod łóżkiem. Nie miałem siły na nic, więc tylko przesunąłem bagaże pod szafę. Wyciągnąłem z jednej z nich dresowe spodnie i wskoczyłem w nie. Byłem naprawdę zmęczony dzisiejszym dniem. Nie lubię spać pod ścianą. Nawet nie wiem kiedy Naruto przyszedł. Czułem tylko jak ugina się materac łóżka.
- Dziękuję – usłyszałem cichy szept po czym poczułem delikatny pocałunek na policzku.

 Nie jestem pewny czy to było naprawdę czy już śniłem. Mam nadzieję, że nie wymyślam już sobie byle czego… chociaż naprawdę chciałbym poczuć jego usta chociażby na policzku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cii! Nie ważne, że nie znam się na koniach xD Ważne, że Sasek ma na "kogo" wyrywać Naruciaka xD

4 komentarze:

  1. Awww ^^
    Taki pocałunek i to na dodatek w policzek a mnie skręca w brzuchu ^^ (w pozytywnym znaczeniu)

    Super, że Naruś jakoś to przeżył ^^
    No bo gdzie przybity blondynek na sianie... Zaraz zaraz... Oni byli na sianku! Taka okazja a tu... Pffff ;-; (czasem miewam takie myśli na poziomie 'huncwot' XD)

    Naru! Dlaczego musisz być taki słodki? (Sasu pewie by mnie zabił xD)
    No, tak w temacie to Sasek też jest słodki tylko to Uchiha i aż się boje nazywać Go słodkim XD


    Pozdrawiam, Ami-chan :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    no,  no choć jak rodzice zareagują jak dowiedzą się, że jest zakochany w Naruto, no i pięknie Sasuke się uśmiecha...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    fantastycznie, ciekawe jak rodzice zareagują kiedy dowiedzą się, że jest zakochany w Naruto, i cudnie Sasuke się uśmiecha... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    cudownie, zastanawiam się jak jego rodzice zareagują kiedy dowiedzą się, że jest zakochany w Naruto, i cudnie Sasuke się uśmiecha... ;) pięknie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń