sobota, 19 października 2013

Niebiańska misja - 3

Wiem znowu dłuuuugo to pisałam ;-;  notka tym razem troszkę dłuższa, ale moim zdaniem nie wyszła mi zbyt dobrze ;-; niestety.. im mniej czasu tym gorzej pisze ;-; przepraszam ;-;
~ kończe nudzić ;-; ~


Pogoda zapowiadała się naprawdę piękna. Lekkie obłoczki, oświetlane przez słońce, leniwie płynęły po niebie. Ptaki już dawno zbudzone, krążyły nad głowami mieszkańców Konohy. Kolejny dzień rozpoczęty przerażającym krzykiem Naruto… chwila… przerażającym krzykiem?
- Uspokój się Młocie!
- Uspokój się?! Uspokój się?! Wylałeś na mnie lodowatą wodę i każesz mi się uspokoić?! – wrzeszczał jak opętany. Sasuke miał już tego powoli dosyć. Jednak jego, jakże oryginalny pomysł obudzenia Młotka prysznicem w postaci zimnej wody, wcale nie był taki dobry. Nie sądził, że blondyn będzie się aż tak darł, a to że jest aniołem wcale nie oznacza, że ma anielską cierpliwość. W pewnej chwili chwycił poduszkę leżącą na podłodze (nie pytajcie jak się tam znalazła) i rzucił nią we wrzeszczącego Naruto.
- Spokój. Idź się umyć. Za pół godziny musisz wyjść.
- He?! Nie mogłeś mnie wcześniej obudzić?!
- Jestem Twoim aniołem stróżem od wczoraj i nie mam w obowiązkach budzenia cię do szkoły. Zmykaj – zakończył machnięciem ręki i zniknął mu z przed oczu.
- Drań – warknął Naruto i odrzucił poduszkę na łóżko, po czym ruszył do łazienki.
Po kąpieli szybko ubrał mundurek, wrzucił książki do plecaka i wpadł do kuchni. Chwycił jabłko ze stołu i wybiegł z domu. Minął po drodze starszą sąsiadkę, uśmiechnął się do niej i poszedł dalej. Z jego wspaniałym szczęściem prawie potrącił go samochód, ale ktoś pociągnął go za rękę.
- Gdzie Młocie? – mruknął zastawiając mu drogę swoją seksowną osobą.
- Do szkoły Draniu! Zejdź mi z drogi!
- Wiesz, że to nie w tą stronę prawda? – zapytał i uśmiechnął się z politowaniem. Naruto spłonął rumieńcem i spojrzał mu w oczy. Jeszcze tego by mu brakowało żeby wyszedł przed Draniem na idiotę.
- Przecież wiem – warknął i zawrócił.
- Jasne, jasne… a moim przełożonym jest erotoman – mruknął. Na szczęście Naruto nie wiedział, że Kakashi naprawdę jest erotomanem. „Wsza” nic nie robi tylko czyta te swoje zboczone książeczki.
- A ty co tu w ogóle robisz? Znikasz kiedy chcesz i pojawiasz się w najmniej odpowiednim momencie… - burknął nadąsany blondyn.
- Co robie? Pilnuję żeby nic Ci się nie stało, łamago – odpowiedział ciągnąc go za rękaw. Nawet nie zauważył, że prawie wszedł w słup wysokiego napięcia.
- Nie jestem łamagą! – krzyknął i odwrócił się w jego stronę. Ludzie patrzyli się na niego ze zdziwieniem. Nie często się widzi człowieka krzyczącego na niewinny słup. Chyba, że jest naprawdę pijany.
- Oczywiście wiesz, że tylko Ty, jak na razie mnie widzisz prawda? – zapytał Sasuke z kpiącym uśmieszkiem. Naruto znowu spłonął rumieńcem. Obejrzał się  i uśmiechnął mierzwiąc włosy na karku. Po chwili powrócił do wędrówki. Na szczęście już nie daleko do szkoły. Wystarczyło, że będzie ignorował Drania przez te kilka naście metrów i znowu zniknie.

~*~*~*~
Niestety mylił się. Sasuke chodził za nim jak cień przez większość lekcji. Ledwo powstrzymywał się aby nie wydrzeć się na anioła. Nie chciał powtórzyć sytuacji z rana. W końcu wpadł do łazienki i rozglądnął się.
- Co robisz Młocie?
Nie odpowiedział mu tylko przeszukał wszystkie kabiny. Kiedy stwierdził, że nikogo nie ma, odwrócił się w stronę Sasuke.
- Mógłbyś sobie łaskawie zniknąć i przestać mnie denerwować?! – wrzasnął. Ojć… Naruto się zdenerwował. To naprawdę nie lada wyczyn. Jego strasznie ciężko zdenerwować. Niestety brunet działa na niego gorzej niż czerwona płachta na byka.
- Co się drzesz Młocie? Nic Ci przecież nie robię… - burknął zaskoczony zachowaniem blondyna.
- Nic nie robisz?! Potargałeś Kibie zeszyt!
- Wkurza mnie, głąb.
- To nie znaczy, że musisz mu targać zeszyt! Ja za ciebie oberwałem! I dlaczego klepnąłeś Ino w… w tyłek?!
- Fajna laska… - burknął oglądając swoje paznokcie.
- Ta fajna laska prawie urwała mi łeb!
- Mogłeś nie iść za mną.
- To Ty szedłeś za mną! Ciągle się za mną wleczesz!
- Przymknij się Młocie, bo ktoś cię usłyszy – mruknął i spojrzał na niego. Naruto tylko się naburmuszył, chwycił zrzucony plecak i wyszedł z łazienki. Wkurzony prawie biegł przez korytarz zmierzając do sali, w której miała się odbyć ostatnia – najgorsza – lekcja…matematyka.

~*~*~*~

- Naruto, ogarnij się… - szepnął Shikamaru – szkolny przyjaciel z ławki. Od kilku minut wiercił się i stukał palcami w ławkę. Był zdenerwowany. Nie dość, że Drań nagle zniknął to Anko jeszcze zrobiła im niespodziewaną kartkówkę z matmy. Teraz siedział zdenerwowany i nie umiał się skupić na niczym. Jedyne co widniało na jego kartce to jego własne imię i nazwisko. Znalazły się ewentualnie jakieś szlaczki na marginesie. To będzie chyba pierwsza jedynka w jego licealnym życiu. A to wszystko przez tego Drania! Wkurzył go i nawet nie przeprosił! Tak po prostu sobie zniknął! Już on sobie z nim  porozmawia. Odpłaci mu się za to. Nikt nie będzie denerwował Naruto Uzumakiego! Nikt! Nawet boski, czarnowłosy anioł!
~ O czym ja myślę?!~ krzyknął do siebie. Przerażony swoimi myślami oddał pustą kartkę i wyszedł z klasy.
~*~*~*~

- Hej Sasuke! Co tam mój drogi przyjacielu? – wrzasnął z daleka.
- Kakashi – burknął w jego stronę.
- Co taka mina? Gdzie Naruto? Nie powinieneś być teraz obok niego i pilnować żeby nie wywrócił się przez jakiegoś przypadkowego ślimaka?
- Zamknij się szara wszo – warknął brunet. – On wcale nie jest taki fajtłapowaty. Chyba – dodał po chwili. – Co tu robisz?
- Przyszedłem sprawdzić jak sobie radzisz – powiedział uśmiechając się pod maską.
- A jak niby miałbym sobie radzić? Nie jestem nowicjuszem.
- Wiem, wiem spokojnie Sasuś… Po twoim ostatnim wybryku Tsunade woli cię pilnować – oznajmił i odskoczył w tył unikając pięści bruneta.
- Miałeś nie mówić do mnie „Sasuś” i nie poruszać TEJ sprawy!
- Wybacz młody… Zostawiam wszystko w Twoich rękach. Znikam do swojego pięknego świata książek! – wykrzyknął i zadowolony jak małe dziecko zniknął w białym kłębie dymu.

- Dupek – warknął i jednym pstryknięciem palca znalazł się w domu Naruto.

środa, 2 października 2013

Niebiańska Misja - 2

Wybaczcie, że czekaliście tak długo ;____; Nie mogłam znaleźć czasu aby siąść i porządnie napisać następną notkę ;___; Ale na szczęście mi się udało i w końcu.. jest! :D Mam nadzieję, że mnie nie zjecie za jej.. hm.. treść.. ;____; Nie wiem kiedy pojawi się następna notka.. Wybaczcie mi ;___;

~ koniec nudzenia ~

Jak często w waszych domach pojawia się czarnooki brunet? W dodatku anioł? Cholernie przystojny anioł? Przypuszczam, że nie często, ale gdyby się wam to przydarzyło jak byście zareagowali?
Naruto tylko wpatrywał się w przybysza z szeroko otwartymi oczami. Nie mógł wypowiedzieć nawet słowa. W tym czasie Sasuke zdążył rozgościć się w jego kuchni. Posprzątał wylaną wodę i usiadł na krześle za stołem. Jako „anioł stróż” ma obowiązek „posprzątać” po podopiecznym. Przynajmniej tak sobie tłumaczył swoje zachowanie. Normalnie zostawiłby to i dalej naśmiewał się z „Młota”. Niestety coś kazało mu pomóc blondynowi.
- Kim jesteś?! – wrzasnął kiedy się opamiętał. Szybki to on nie jest…
- Twoim „aniołem” – odburknął zadowolony, zaznaczając palcami w powietrzu cudzysłów.
- Aniołem?!
- Tak, Młocie. Aniołem i przestań wrzeszczeć. Doskonale cię słyszę.
- Ale jak to aniołem? –dopytywał się nadal nie wierząc w to co słyszy. W szoku nie zauważył kiedy usiadł naprzeciwko przybysza. Zapomniał nawet o swojej oparzonej ręce i o zakręceniu wody.
- Tak to – mruknął brunet i pstryknął palcami. Trochę magii i już rachunek za wodę robi się mniejszy. Wpatrywał się cały czas w oczy Naruto. Nie wierzył, że istnieje ktoś z tak intensywnymi oczami. Niebieskie. Nie… niebieskie może być niebo. Oczy Naruto były głębsze i coś się w nich kryło. Coś co zabierało całą świadomość Sasuke ze sobą. Kazało mu wejść do tego nowego świata poznać go. Poznać wszystkie jego tajemnice i marzenia. Wszystko co kryło się w Naruto, kryło się w jego oczach.
- No odpowiedz mi! – wrzasnął blondyn wyrywając Uchihe z myśli.
- Nie będę na nic ci odpowiadał – powiedział dyplomatycznie. Nie powie mu przecież, że go nie słuchał, bo się zapatrzył w jego oczy.
- No nie bądź taki! Opowiedz mi wszystko!
- Nic ci nie będę opowiadał. A teraz pozwól, że sobie zniknę – zakończył i już go nie było.
Naruto wpatrywał się w miejsce, w którym jeszcze przed kilkoma sekundami siedział „jego” anioł. Po chwili wstał i zaczął biegać po mieszkaniu sprawdzając czy nie ma go może gdzieś w pobliżu. Przerzucał kołdrę i poduszki z jednego kąta w drugi kąt. Ubrania leżące na ziemi przekopał pod ścianę. Nasz, jakże mądry, bohater zajrzał nawet za obrazy wiszące na ścianach. Niestety nigdzie nie znalazł „swojego” anioła. On nawet nie wiedział jak ma na imię jego stróż, ani dlaczego jest tutaj – w jego mieszkaniu. Przynajmniej był…
Po tych nie owocnych poszukiwaniach uznał, że przydałaby mu się kąpiel. Po tym ciężkim i pełnym wrażeń dniu, ciepła woda ukoiła jego nerwy i rozluźniła spięte mięśnie. Wyszorował porządnie ciało i wskoczył w swoje ulubione bokserki w rybki. Zarzucił jeszcze na siebie koszulkę i wyszedł z łazienki. Było już późno. Słońce dawno zaszło, a rano musi iść do szkoły.
Liceum w Konoha było jednym z najlepszych pod względem nauki jak i sportu. Naruto co miesiąc uczestniczy w zawodach sportowych. Kogo jak kogo, ale jego nikt nie prześcignie. Jest asem w rękawie drużyny. Za niedługo następne zawody. Tym razem uczniowie jego liceum zmierzą się z najlepszym liceum z Suny – miasta położonego nie daleko Konohy.
Naruto spojrzał na zegarek. Było już dobrze po dziesiątej. Na szczęście nauczyciele nie zadali im żadnej pracy domowej. Ziewnął i poszedł do pokoju. Rzucił się na łóżko, spojrzał jeszcze ostatni raz za okno, po czym zasnął.
~*~*~

Sasuke w tym czasie krążył wokół bloku Naruto. Denerwował się, ale nie wiedział dlaczego. Od kiedy zatopił się w oczach blondyna coś zmieniło się w jego „anielskim życiu”. Czuł, że się zmieniło. Po kilkunastu minutach wrócił do mieszkania Uzumakiego. Wszędzie było ciemno. Przez okna wpadało światło księżyca oświetlając określone kawałki podłogi i ścian. Uchiha od razu skierował się do pokoju Naruto. Blondyn, owinięty w kołdrę, spał jak zabity. Światło lamp, które przedzierało się przez niedbale zasunięte zasłony, oświetlało delikatną twarz Uzumakiego. Sasuke wpatrywał się w niego jak zaczarowany. Studiował uważnie delikatne rysy śpiącego chłopaka. Podszedł do jego łóżka i usiadł delikatnie na jego skraju. Starał się zachowywać jak najciszej żeby go nie obudzić. Jeszcze brakowałoby mu wrzasków przebudzonego Młotka. Wiedziony jakimś instynktem samozachowawczym wyciągnął rękę w kierunku twarzy Naruto. Delikatnie położył dłoń na jego policzku.

~Co ja robię?!~ zapytał się w myślach i szybko zabrał dłoń. Usadowił się wygodnie pod ścianą i przymknął oczy tylko na sekundę. Malutką sekundkę, która przerodziła się w godzinkę, a ta w dwie godzinki… i tak aż do rana…