środa, 26 czerwca 2013

Powrót cz.III - ost.

No i koniec ^^ To już ostatnia część "Powrotu" ^^ A jeśli chodzi o to jak pisze... czy zgodnie z kanonem czy nie... nie zastanawiam się nad tym tylko po prostu piszę... Wiem, że niektórym może się nie podobać mój styl pisania, ale nic na to nie poradzę ^^''
~ koniec nudzenia ~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~*~*~*~ Naruto ~*~*~*~

I na co ja liczyłem?! Że go rozwiążę, a on spokojnie sobie będzie stał i czekał na moją decyzję?! Jaki ja głupi byłem… Gdy tylko więzy puściły, on po prostu odwrócił się i wybiegł z mojego gabinetu. Kątem oka dostrzegłem jeszcze jak Kakashi z innymi członkami ANBU rusza za nim. Cały czas stałem jak kołek wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze przed momentem widziałem Sasuke. Tylko… co to miało znaczyć? Po co wrócił i gadał te głupoty o oddaniu się władzy jak teraz ucieka?! Co on kombinuje? Dlaczego mi to robi?! Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi...

Usiadłem za biurkiem tępo wpatrując się w drzwi. Nagle przede mną stanął Sai.

- Hokage – sama… Uchiha nam uciekł.

Słowa mojego przyjaciela odbijały się echem w mojej głowie. Jak to uciekł? Znowu?!

- Jak to? – zapytałem patrząc na niego nieprzytomnie. Sasuke znowu mnie zostawił…

- Zgubiliśmy go niedaleko bramy – powiedział. Ściągnął maskę i podszedł do mnie. Oparł ręce o blat biurka i spojrzał mi w oczy. – Na pewno go znajdziemy. Obiecuję – powiedział twardo. Odsunął się, założył maskę i znikł w białej chmurce. Sai… wierzę, że dotrzymasz słowa.

 ~*~*~*~ Sasuke ~*~*~*~

Nie wytrzymałem. Był za blisko. Jeszcze trochę i bym się na niego rzucił. Jestem idiotą. Uciekłem. Znowu mu uciekłem! Jak tchórz! Wybiegłem z jego gabinetu. Od razu ANBU wkroczyło do akcji z Kakashi’m na czele. Zgubiłem ich pod dopiero bramą i skierowałem się w stronę mojego starego domu. Gdy tylko stanąłem przed bramą starej, znanej z dzieciństwa dzielnicy Uchiha, wszystkie wspomnienia wróciły. Znowu byłem małym szkrabem. Biegałem od domu do domu, pukałem do wszystkich drzwi, które napotkałem. Nie wiem kiedy doszedłem do mojego domu. Ku mojemu zdziwieniu ogród wcale nie był zarośnięty chwastami jak się tego spodziewałem. Naruto? Czy może Sakura? Nie wiem kto za tym stoi i chyba szybko się tego nie dowiem. Znalazłem klucz tam gdzie go zostawiłem- a małej szczelinie między dwoma deskami w podłodze. W środku nie było już tak czysto. Meble pokrywał kilkuwarstwowy kurz. Wszystko było na swoim miejscu. Widać, że nikt tu nie wchodził od czasu opuszczenia przeze mnie Konohy. Poszedłem na górę do mojego pokoju. Zamknąłem drzwi i usiadłem na podłodze. Schowałem twarz w dłoniach. Muszę to przemyśleć. Co powinienem teraz zrobić? Zjawiam się niespodziewanie, oddaję się w ręce Naruto, a potem uciekam. Co ja robię?!

~*~*~*~ Naruto ~*~*~*~

Długo nie wytrzymałem w jednym miejscu. Po godzinie znowu roznosiła mnie energia. Wszystko sobie przemyślałem. Skoro Sasuke wrócił musiał mieć jakiś ważny powód, a ja się dowiem czym on jest! Muszę go znaleźć! Nie ważne czy mnie zabije czy nie. Wrócił i nie pozwolę mu znowu opuścić wioskę albo nie nazywam się Naruto Uzumaki- Hokage Konohy!

Zanim się zorientowałem znalazłem się w starej opuszczonej dzielnicy. Lubiłem tutaj przychodzić kiedy Sasuke nas opuścił. Nie mogłem wkraść się do jego domu, więc razem z Sakurą dbaliśmy o ogród. Oczywiście w miarę możliwości. Misje też trzeba było wykonywać. Wtedy opiekę nad ogrodem przekazywaliśmy Iruce-sensei. Wszedłem za bramę i rozglądnąłem się dookoła. Drzwi były uchylone. Ciekawe… przecież nikt nie miał kluczy do tego domu.

Na podłodze zostały świeże ślady. Było tu naprawdę dużo kurzu. Poszedłem tym tropem i stanąłem przed drzwiami na piętrze. Ślady urywały się pod nimi. Chwyciłem klamkę i szarpnąłem, ale drzwi nie puściły. Ktoś tam był…

~*~*~*~ Sasuke ~*~*~*~

Siedziałem w jednej pozycji jakąś godzinę. Przemyślałem wszystko dokładnie. Nawet jakbym nie uciekł to Naruto pewnie by wymyślił coś żeby mieć mnie pod stałą kontrolą i nie mógłbym się do niego zbliżyć. Wszystko co zrobiłem nie miało sensu. ~ Co mam robić? Co robić…?~

W pewnym momencie usłyszałem skrzypnięcie drzwi frontowych. Uniosłem głowę i czekałem. Już mi było wszystko obojętne. Skażą mnie, będę gnił w więzieniu z innymi przestępcami i już nigdy nie zobaczę Naruto. Takie jest moje przeznaczenie, na to nie mam wpływu.

Ktoś szarpnął klamką. No tak. Przecież zamknąłem drzwi na klucz. Wstałem i bez namysłu je otwarłem. Spojrzałem na osobę stojącą przede mną i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Podejrzewałem jakiegoś dzieciaka albo może jakiegoś ciekawskiego shinobi kręcącego się w okolicy…a to był… Naruto. Stałem z szeroko otwartymi oczami i patrzyłem się na niego jak na jakieś bóstwo. W jednej chwili znalazłem się na podłodze. Leżałem przyciśnięty ciałem Uzumakiego. Nie wiedziałem co robić.

- Wreszcie cię znalazłem… - wyszeptał mi do ucha.- Już cię nigdzie nie puszczę… Zdecydowałem. Od teraz wszędzie będziesz chodził ze mną!

Dalej nie wiedziałem czy to sen czy rzeczywistość. Objąłem go i obróciłem się tak, że teraz to on leżał pode mną. Spojrzałem mu w oczy. Płakał. Otwarłem delikatnie łzy spływające mu po policzkach. ~ Nie ma już nic do stracenia~ pomyślałem.

~*~*~*~ Naruto ~*~*~*~

Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał Sasuke. Stanął i patrzył się na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Szukałem go i go znalazłem. Byłem taki szczęśliwy w tym momencie, że nie myślałem nad tym robię. Rzuciłem mu się na szyję i razem wylądowaliśmy na podłodze. Słowa same wydostawały się z moich ust. Nie myślałem już nad niczym. Ważne było to, że go znalazłem i jestem teraz w jego ramionach. Czułem krople łez spływające mi po policzkach. Zignorowałem to. Zanim się zorientowałem, leżałem pod Sasuke. Delikatnie starł moje łzy i spojrzał mi w oczy. Pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Z szoku otworzyłem szerzej usta z czego Sasuke skorzystał. Całował mnie namiętnie. Z każdą chwilą co raz mocniej. Oddawałem pocałunki z całym moim zaangażowaniem. Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Wrócił do wioski, znalazłem go, a teraz się całujemy. Czy czuje do mnie to samo co ja do niego? Odessał się od moich warg dopiero, gdy obu nam brakło powietrza. Mieliśmy przyspieszone oddechy. Spojrzałem mu w oczy, a on zrobił to samo.

- Kocham cię – wyszeptał. Moje serce przyspieszyło. Moje następne marzenie się spełniło. Wypowiedział te dwa słowa, których nie miałem nadziei usłyszeć.

- Ja ciebie też kocham, Sasuke – powiedziałem przyciągając go do siebie.

                                                            ~ rok później~

~*~*~*~ Sasuke ~*~*~*~

Od momentu, w którym Naruto znalazł mnie w moim starym domu wszystko potoczyło się naprawdę szybko. Wróciłem z nim do jego gabinetu, a potem poszliśmy na salę, w której zebrała się starszyzna wioski. Przybył nawet sam Lord feudalny. Po wielu dniach obrad w końcu pozwolono mi wrócić do wioski, ale pod jednym warunkiem. Mianowicie miałem być pod czyimś nadzorem. Nikt poza Naruto mi nie ufał. Nie dziwie im się. Naruto uparł się, że to on mnie będzie pilnował. Nie chcieli się zgodzić z racji tego, że jest Hokage, ale jak Uzumaki się na coś uprze to nie ma przebacz. Z resztą doświadczyłem tego na własnej skórze odkąd miał mnie pilnować. Zawsze byliśmy blisko siebie. Całymi dniami siedziałem z nim w gabinecie i pomagałem mu wypełniać jakieś tam papierki związanie z misjami czy innymi „ważnymi” sprawami. Udało mi się do niego zbliżyć i odbudować nasze relacje sprzed lat. Jestem w końcu szczęśliwy. Odnalazłem spokój u boku Naruto – mojego chłopaka.

~*~*~*~ Naruto ~*~*~*~


Od roku jesteśmy razem. Zbliżyliśmy się do siebie przez ten czas. Całe dnie spędzamy w swoim towarzystwie. Udało mi się wywalczyć jego powrót. Pomaga mi przy papierkowej robocie. Nie mogę go wysłać na żadną misję przez jeszcze 2 lata, ale chyba mu to nie przeszkadza. Z resztą mnie też nie. Mogę go mieć przy sobie cały czas i nie muszę się martwić o jego życie. Za to, że nie może mnie opuścić nawet na chwilę Próbuje mi dokuczyć, a ja mu się odgryzam przez co często się sprzeczamy, ale zawsze na koniec godzimy się pieczętując zgodę pocałunkiem. Czasem niewinny pocałunek przeradza się w bardziej namiętny pocałunek, a wtedy shinobi przebywający niedaleko gabinetu mają niezłą rozrywkę. Cieszę się, że wrócił. Częściej się uśmiecha, jest bardziej otwarty na ludzi, na świat. W końcu znalazłem swoje szczęście i jest teraz tak blisko – u boku mojego chłopaka, Sasuke.

7 komentarzy:

  1. Kurde i teraz będzie, że jestem zła i krytykuję bezpodsawnie-.-
    Przecież pisałam, że "osobiście nie lubię" a nie, że mi się nie podoba czy też, że jest słaby styl pisania. Chyba każdy ma jakieś ulubione motywy z tego pairingu i te mniej lubiane. O! Np uwielbiam, wręcz ubóstwiam NaruSasu ale tak mało osób to pisze, że aż mi smutno.
    Generalnie wychodzę z założenia, że im ktoś więcej tworzy tym teksty są coraz lepsze, więc staram się przymykać oko na błędy, bo sama będąc artystycznym kaleką na pewno nie napisałabym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ spokojnie ^^ Ja rozumiem ^^ Tylko informuję tak na przyszłość ^^ A jeśli chodzi o NaruSasu to mam tam taki jeden mały one-shocik, ale muszę go jeszcze doszlifować, bo niekompletny jest xD

      Pozdrówka^^

      Usuń
  2. Zatem szlifuj:) A jak idzie pisanie głównego opowiadania? Bo w sumie dawno sie żaden rozdział nie pojawił i jak tak dalej pójdzie to będę musiała raz jeszcze przeczytać te 8 rozdziałów, bo zapomnę co się tam działo:P

    pzdr eQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie ^^ się skrobie powolutku, bo teraz takie małe zamieszanie w związku z nową szkołą i tak dalej.. nie było czasu, bo jeszcze przeprowadzka, ale idzie, spokojnie..^^ za jakieś 3 dni pewnie będzie notka ;)

      Usuń
  3. Zaczęłaś bardzo dobrze, Ci powiem, bo mnie zaskoczyłaś i to całkowicie. Myślałam, że chłopaki oddadzą się rozkoszom cielesnym już na początku rozdziału ;p nie spodziewałam się takiej akcji. Dumny Uchiha stchórzył? Nie, ja tego nie mogę przetrawić ;p

    Póki pamiętam. Że tak trochę pogrożę - chcesz w czambo? ;D dlaczego? No kurczę, Toro, nie ma takiego czegoś jak "otwarłem"! OTWORZYŁEM!

    słodka ta końcówka z tym "mój chłopak" ;)
    Ogólnie mi się podobało, prócz mało realnej fabuły i zbyt małego rozbudowania.

    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne! Od początku wiedziałam, że będzie fajne (jak już wcześniej pisałamxD)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    ha uciekł z gabinetu bo by się rzucił ma niego... a potem to wyznanie, są razem szczęśliwi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń