czwartek, 23 maja 2013

Rozdział I





Jej! No to już 1 rozdział ^^ Myślę, że następny powinien pojawić się za jakieś parę dni ^^  
Zapraszam ^^


Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Znowu jakaś akcja się kręci. Spojrzałem na wyświetlacz. Suigetsu… albo mnie wzywają, albo znowu chce się napić.
- Halo?
- Sasu?! Zbieraj dupę i pedałuj na posterunek!- wydarł się do słuchawki.
- Ciszej, co jest?
- A jak myślisz? Grafitti kolego! Jedziemy!- znowu mnie nie posłuchał. Ja mu kiedyś pierdolnę.
- Dobra, będę za 15 minut- powiedziałem i rozłączyłem się. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Szybko się odświeżyłem i przebrałem w mundur. Zabrałem kluczyki z szafki nocnej i zszedłem na dół żeby ubrać buty. Zamknąłem drzwi i wsiadłem do mojego BMW. Dostałem je na urodziny od Itachiego 3 lata temu. W tym czasie on już zdołał rozbić 5 aut. Kto mu dał prawo jazdy? Chyba jakiś ślepy idiota. Nieważne. Pojechałem na posterunek. Już od progu przywitał mnie, jak zawsze Suigetsu. Żeby nie tracić czasu, zaciągnąłem go do auta i ruszyłem przed siebie. Jakiś smarkacz znowu sobie wymyślił, żeby upaprać farbą nic nieznaczący mur na przedmieściach Tokio.
- Widzisz? Znowu nam uciekł. A to szczwana bestia!- wygłosił swój zachwyt.
- Tak, cholernie. Tylko przez tego szczyla nie mogę spokojnie w nocy spać- mruknąłem pod nosem, ale Sui i tak mnie usłyszał.
- Przestań Sasu. Przecież każdy wie, że ty i tak nie śpisz- powiedział wesoło. No tak. Przez ten koszmar nie śpię.- Pospiesz się i zawieź mnie z powrotem. Mam trochę papierków do wypełnienia!
- To po co w ogóle się ruszałeś z posterunku?- zapytałem.
- Bo to tak nudno ciągle siedzieć w jednym miejscu…
Nic już nie powiedziałem. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Wysadziłem go pod posterunkiem. Pożegnałem i ruszyłem w stronę centrum. Zgłodniałem, a do domu nie chce wracać. Znajdę jakąś fajną, nocną restaurację i zjem coś dobrego. W centrum jest ich pełno.
Zaparkowałem i wysiadłem z auta. Wszedłem do pomieszczenia, którym było o dziwo dość dużo ludzi. Pewnie przejezdni. Wszyscy się na mnie gapili, w końcu byłem w mundurze. Podszedłem do lady i przywołałem kelnera. Złożyłem zamówienie i rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Lampy oświetlały wszystko dookoła. Przy stolikach siedziało kilku mężczyzn. Jeden z nich był jakoś dziwnie znajomy. Odwróciłem wzrok i dostałem swoje upragnione jedzenie.
- Itadakimasu - mruknąłem i zacząłem jeść. Niestety ktoś mi przerwał.
- Hej Sasuke!- cholera znam ten głos! Oderwałem się od miski i spojrzałem na rozmówcę. Naruto… on tu jest! Ten jego uśmiech… cholera Sasuke ogarnij się człowieku!
- Hej…- mruknąłem. Naruto… mój „przyjaciel” z pracy. Wysoki, choć niższy ode mnie o jakieś 10 centymetrów, blondyn o niesamowicie niebieskich oczach, w których mógłbym utonąć. Nikt tego nie wie, ale… kocham go. Zakochałem się już dawno temu. 4,5 lat? Coś koło tego. Wpadł na mnie kiedy wychodziłem z sali lekcyjnej. Był taki zakłopotany. Okazało się, że chodzimy do tej samej klasy. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i tak jakoś wyszło, ze stałem się bardziej otwarty na ludzi. Tylko przy nim nie mogę się powstrzymać od ciągłego gadania. Tylko w jego towarzystwie czuje się naprawdę dobrze. Suigetsu oczywiście mi nie przeszkadza, ale jemu nigdy nie pozwoliłbym zobaczyć na mojej twarzy uśmiechu czy zakłopotania tak jak Naruto. On jest wyjątkowy.
- Co tu robisz o tej porze? Powinieneś być w domu i spać!
- O to samo mógłbym zapytać ciebie. Przyszedłem sobie coś zjeść. Co tu robisz? – zapytałem.
- A wyrwaliśmy się z chłopakami i przyszliśmy tutaj – wytłumaczył . Dziwne. Przecież jest już dobrze po północy.
- O tej godzinie? Nie za późno? – mruknąłem wracając do jedzenia.
- A wiesz… miała być impreza u Hiaty, ale się nie odbyła, więc poszliśmy do parku, a potem Kiba nas przywiózł tutaj.
Hinata… cholera, jak ja jej nie cierpię! Dlaczego? Bo zarywa do mojego młotka! MOJEGO!  Z resztą… on i tak nigdy nie będzie mój. Cholera jasna dlaczego?! Dlaczego jestem pierdolonym gejem, nieszczęśliwie zakochanym w przyjacielu?!
- Wiesz… chętnie bym posiedział trochę u ciebie. Już dawno nie gadaliśmy tak… ja wiem? Sam na sam? - powiedział radośnie. Cholera gdyby wiedział co mi się teraz w głowie uroiło to już chyba nigdy by nawet na mnie nie spojrzał!
- Zostawisz ich samych? – zapytałem siląc się na spokój. Wytrącił mnie z tym z równowagi. Spojrzałem na niego i już nie wiem czy się przewidziałem, ale chyba się zarumienił. Naruto… co ty ze mną zrobiłeś?
- Wiesz… skoro nie chcesz… - o nie tak nie będzie!
- Nie, nie spokojnie! Jeśli chcesz… to wezmę cię ze sobą – powiedziałem odwracając wzrok. Od razu się rozpromienił, a na jego twarzy znów był ten cudowny uśmiech. I pomyśleć, że to dzięki mnie.
- Poczekaj na mnie Sasuke! Zaraz wrócę, tylko powiem chłopakom, że idę z tobą! – krzyknął uradowany i podbiegł do Kiby. Teraz jak tak o tym myślę to chyba można by wprowadzić mój nowy misterny plan w życie. Mianowicie… zeswatanie Kiby i Hinaty. Pozbyłbym się konkurentki, a Kiba może w końcu odważyłby się do niej zagadać jak normalny człowiek, a nie jak debil nie mający mózgu. ~Tak… Sasuke jesteś genialny.~ Dokończyłem szybko moją małą „kolacje”, położyłem pieniądze na ladzie i wstałem. Naruto już czekał przy drzwiach. Podszedłem do niego, kiwnąłem Kibie głową i razem wyszliśmy na zewnątrz. Wsiedliśmy do mojego kochanego samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Zatrzymaj się tu! – krzyknął w pewnym momencie Naruto. Przestraszyłem się i nadepnąłem hamulec. Nieźle nami szarpnęło.
- Cholera młocie! Przestraszyłeś mnie! Co jest?! – krzyczałem zdenerwowany. Naruto tylko się uśmiechnął i skinął głową za szybę. Spojrzałem i zobaczyłem mały market. Pewni całodobowy.
- Kupmy coś na przekąskę! Przecież i tak nie będziemy spać, a przy filmie trzeba coś jeść!
- A kto powiedział, ze będziemy oglądać filmy? Jestem zmęczony chce spać – skłamałem. Widocznie Naruto wyczuł tą małą nutkę kłamstwa w moim głosie, bo nadął policzki i spojrzał na mnie spod byka.
- Eh… no dobra. ;Kupimy trochę popcornu i jedziemy do mnie.
- Dzięki Sasuke! Jesteś najlepszy!- krzyknął i rzucił się na mnie. Był taki ciepły. Objąłem go i przybliżyłem się bardziej do niego. To, że staliśmy na środku drogi mało mnie obchodziło. Miałem młotka w ramionach tu i teraz. Czego chcieć więcej?
- Em… Sasuke… powinieneś wjechać na parking. Stoimy na środku ulicy.
- Hm…- mruknąłem mu do ucha. Czułem jak się wzdrygnął. Czyżby się mnie brzydził? Od razu go puściłem i wróciłem na swoje miejsce. Spojrzałem na kierownice i westchnąłem. Wjechałem na parking bez słowa. Naruto cały czas kątem oka mi się przyglądał. Wysiadłem i skierowałem się do sklepu. Naruto szedł za mną z opuszczoną głową. Musiałem coś popsuć. Oczywiście, jak zawsze. Genialny Uchiha znowu coś spierdolił!
- Weźmiemy też jakieś chrupki? – zapytałem trzymając w rękach dwie paczki popcornu. Nie zareagował. Nie lubię być ignorowany. – Naruto?- nadal nic. Podszedłem do niego i złapałem go za ramię.- Naruto, do cholery jasnej! Słyszysz mnie? – zapytałem wkurzony. Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym podrapał się po karku uśmiechając się.
- Przepraszam Sasu. Zamyśliłem się, hehe…
- To lepiej nie myśl. To ci szkodzi, zapomniałeś?
- Ej Draniu! To było nie miłe! – i to jest Naruto, którego znam i kocham. Nazywa mnie draniem, krzyczy wszędzie gdziekolwiek jest i śmieje się nie wiadomo z czego.
- Skoro już wróciłeś do siebie to może mi odpowiesz na pytanie? Bierzemy chrupki?
- Tak! Weź te bekonowe! Uwielbiam je! – powiedział entuzjastycznie i pobiegł w stronę półek z chrupkami. Co za młotek. Poszedłem od razu do kasy. Naruto przyniósł 5 paczek chrupek bekonowych. Jak my to wszystko zjemy? Zapłaciłem za ten nasz dobytek i znowu poszliśmy do samochodu. Dojechaliśmy jakieś 5 minut później. Naruto od razu rzucił się na kanapę w salonie i włączył telewizor. Ja rozpakowałem paczkę popcornu, po czym wsypałem go do miski.
- Na wszelki wypadek otworze jeszcze jedną – mruknąłem do siebie. Ja nie będę jadł popcornu. Zdecydowanie wolę chrupki bekonowe. Choć też dużo ich nie zjem. W większości wyręczy mnie Naruto. Wziąłem dwie miski popcornu ze sobą i po namyśle w siatce przytachałem do salonu resztę „jedzenia”. Postawiłem to wszystko na stole. Naruto od razu rzucił się na popcorn.
- To co oglądamy? Te marne seriale nocne czy może coś z mojej kolekcji filmowej?- zapytałem obojętnie podchodząc do półki, na której leżała cała kolekcja płyt filmów akcji, horrorów, komedii i innych takich.
- Wybierzmy coś fajnego z twoich płyt. Masz jakąś komedię? – powiedział wkładając garść popcornu do ust. Patrzyłem na to jak zahipnotyzowany. Jestem pierdolnięty, wiem.
- Komedię mówisz?- zapytałem odwracając się do niego tyłem. Poszperałem trochę i wyciągnąłem wszystkie komedie jakie posiadałem. Rozłożyłem je na kanapie. Naruto poprzyglądał się każdej aż w końcu wybrał „ Ze śmiercią jej do twarzy”. To ulubiony film Itachiego. Co on tu robi? Nie ważne. Młotek chce obejrzeć, Młotek obejrzy. Ja pogapię się trochę na jego zadowoloną minkę i pewnie zasnę. Albo raczej zdrzemnę się, bo zasypiać nie mam zamiaru. Nie jeśli znowu przyśni mi się ten koszmar z dzieciństwa. Aż się wzdrygnąłem na samą myśl. Włączyłem film, a resztę płyt odłożyłem na miejsce. Usiadłem koło Naruto i otworzyłem paczkę chrupek. Mniam… bekon. Jakoś w połowie filmu poczułem na ramieniu ciężar. Odwróciłem głowę w stronę mojego prawego ramienia i zobaczyłem coś niezwykłego. Naruto opierał się o mnie i słodko spał. Musiał być nieźle wymęczony dniem. Dobrze, że jutro mamy obydwoje wolne, a jak tylko złapię szefa to poproszę o urlop. Musze odpocząć. To będzie mój pierwszy urlop od 2 lat, czyli od początku roboty w policji.
Delikatnie wywinąłem się spod niego i wyłączyłem film. Płytę schowałem do pudelka i odłożyłam na półkę. Tak słodko wygląda kiedy śpi. Tym razem chyba się nie powstrzymam. Mam nadzieję, że nie będzie miał za złe jeśli będę spał z nim w jednym łóżku. Wziąłem go na ręce i podążyłem na górę do mojego pokoju. Położyłem go na łóżku, rozebrałem do bokserek i szybko okrywałem kołdrą. Za bardzo mi się podoba żebym mógł dłużej patrzeć na jego nagie, wysportowane ciało. Jest taki piękny…~ Dość Sasuke! Za bardzo się nakręcasz! Jeszcze zrobisz coś czego będziesz żałował!~
 Wziąłem spodnie od dresu i poszedłem do łazienki. Musiałem się umyć. Nie ważne, że to już drugi raz. Lubię kąpiel i to przyjemne uczucie kiedy woda spływa po moim ciele. Od razu się odprężam. Po szybkim prysznicu w samych spodniach wróciłem do pokoju. Naruto spał słodko w moim łóżku. Nie wiem czy najlepszy pomysł żebym się z nim położył do jednego łóżka, nawet jeśli jest dwuosobowe. ~ Kładź się i nie wymyślaj!~ Krzyknął jakiś głos w mojej głowie. Czasem to naprawdę mi się przydaje. Wślizgnąłem się pod kołdrę i patrzyłem na sufit. Poczułem jak Naruto się kręci, a po chwili czułem jego ciężar na sobie. Głowę położył na moim torsie, rękę przerzucił przez mój pas, a jego noga oplotła moją, lewą.
- Dobranoc – szepnąłem mu na ucho. Mruknął coś tylko pod nosem i bardziej się we mnie wtulił. Objąłem go i nie wiem kiedy, zasnąłem. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że spałem z osoba, którą kocham, a koszmar, który nękał mnie od 10 lat… nie przyśnił mi się.

6 komentarzy:

  1. Yay! Jakiee zajebiiiisteee! Wiem dużej motywacji ci nie dałam, ale trudno... Pisiaj dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, naprawdę.

    Nakręciłam się wizją Sasuke w policyjnym wdzianku ;) tylko czemu Sasuke w niemal wszystkich Twoich opowiadaniach jest już zakochany w blondynie? Szkoda, bo poczytałabym o tym, jak się w nim zakochuje ;)

    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju jaki to słodkie ;_;

    Akcja jakaś jest (jakaś; zajebista)
    Nom Sasu i Naru pracują w tym samym miejscu co moim zdaniem jest orginalne.

    Sasio i te jego nocne koszmary hahaha XD
    Ale słodziachne ^^ Śpią w jednym łóżku :>
    Ciekawe jak zareaguje Naruciak ;_;

    Opowiadanie już przypadło mi do gustu i z wiązku z tym będę czytać ^^
    No to sayo! ^^ Idę czytać dalej :D

    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniale, Sasuke jest zakochany w Naruto, a może i Naruto coś czuje do nieho?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniale, bosko Sasuke jest zakochany w Naruto, no a może i sam Naruto coś czuje do niego?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    piękne, okazało się, że Sasuke jest zakochany w Naruto, no a może i sam Naruto coś czuje do niego?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń