poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział VIII

Yay! :3 Wreszcie naskrobałam coś niecoś ^^ Nie wiem kiedy coś wrzucę bo zapowiada się pracowity tydzień, a nawet dwa -,- ale moja w tym głowa żeby coś było jak tylko wrócę^^ A tym czasem zapraszam ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dotarliśmy do jeziora zdecydowanie za szybko. Mógłbym tak go tulić do siebie o wiele, wiele dłużej. No, ale nic nie trwa wiecznie… niestety. Zsiadłem z Romy i odwiązałem tobołek od siodła. Zaraz po mnie skoczył Naruto.
- Jak przyjemnie – powiedział przeciągając się. Uniósł ręce do góry przez co jego koszulka lekko się podwinęła ukazując kawałek jego ciała. Patrzyłem się na jego płaski, lekko umięśniony brzuch i nie mogłem oderwać od niego oczu. Otworzyłem usta i nadal nie mogłem nic zrobić. Prawie upuściłem nasz mały posiłek.
- Hę? Co jest, Sasuke?- zapytał Naruto. Oprzytomniałem i zarumieniony odwróciłem wzrok.
- Chodź – mruknąłem i zaprowadziłem go do brzegu jeziora. Było tutaj pięknie. Mały lasek za nami rozciągał się na kilka kilometrów i otaczał całe jezioro. Tylko małą, leśną dróżką można się tutaj dostać. Słońce mocno grzało, a drzewa dawały nam cień, w którym mogliśmy się skryć przed dokuczliwym gorącem. Położyłem tobołek na ziemi i wróciłem do konia. Zdjąłem mu uzdę i siodło. Położyłem je pod jakimś drzewem i pozwoliłem sobie na chwilkę relaksu. W tym czasie Naruto rozłożył koc i wyjął jedzenie z tobołka. Podniosłem się i usiadłem obok niego. Oczywiście ten młotek już jadł. Dopiero co wszamał śniadanie! Naprawdę nie pojmuję tego, gdzie on mieści takie ilości jedzenia…
- Hej, młotku. Zostaw też coś dla mnie…
- Spokojnie Sasu… - powiedział z pełnymi ustami. Zajadał kanapki ze smakiem, a ja w tym czasie leżałem spokojnie i wpatrywałem się w bezchmurne niebo. Było mi tak przyjemnie. Ciepło i spokojnie. Ptaki buszowały w gałęziach drzew. Od czasu do czasu jakieś małe zwierzątko, nie wiem czy to królik czy zając, przebiegało niedaleko nas. Słyszałem prychanie Romy, ale nie zwracałem na nie uwagi. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Kiedy się obudziłem Naruto przy mnie nie było. Zerwałem się z ziemi i rozejrzałem dookoła ale nigdzie go nie było.
- Naruto! – zawołałem. Nie odezwał się. Poszukałem wzrokiem Romy. Była przy jeziorze i piła wodę. Serce zaczęło mi bić mocniej na myśl, że mógł się zgubić lub ktoś mógł go porwać!
- Naruto! – powtórzyłem. Usłyszałem w krzakach cichy śmiech. Zmarszczyłem brwi i przyglądnąłem im się uważnie. Podszedłem bliżej i o mało nie dostałem zawału serca! Naruto nagle z nich wyskoczył i rzucił mi się na szyję ze śmiechem. Wylądowaliśmy razem na ziemi. Naruto cały czas się śmiał. Byłem tak zaskoczony, że nie wiedziałem co robić. Naprawdę mi ulżyło kiedy go zobaczyłem. Objąłem go i przyciągnąłem bardziej do siebie. Wcisnąłem nos w zagłębienie jego szyi i uspakajałem łomoczące serce. W jednej chwili Naruto przestał się śmiać. Myślałem, że od razu się ode mnie oderwie dlatego wzmocniłem uścisk ale nic takiego nie nastąpiło.
- Sasuke?
- Nigdy więcej nie znikaj mi z oczu – mruknąłem w jego szyję. Czułem pod palcami jak spiął mięśnie. Widocznie zaskoczyłem go tymi słowami. Sam się zastanawiam dlaczego to powiedziałem. Musiałem coś powiedzieć, a tylko te słowa przychodziły mi na myśl.
- Chyba się o mnie nie martwiłeś, Sasu?- powiedział nerwowym głosem. Nie chciałem go w tej chwili puścić. Chciałem go trzymać w ramionach jak najdłużej. Jak najdłużej czuć jego ciężar, ciepło bijące od jego ciała. Czułem się jak w niebie mogąc być przy nim tak blisko.
- Oczywiście, że się martwiłem, młotku.- „Kocham cię…”- dopowiedziałem w myślach.
- Umiem o siebie zadbać. Jestem policjantem! – powiedział po chwili milczenia. Puściłem tą uwagę mimo uszu. Uznałem, że jednak nie będę leżał cały dzień na ziemi. Puściłem go niechętnie i kazałem wstać. Z zarumienionymi policzkami wstał i otrzepał się. Poszedłem w jego ślady i skierowałem się w stronę jeziora. Było już późno. Słońce już zachodziło przedzierając się przez gałęzie drzew. Mógłbym tak stać i podziwiać to zjawisko ale niestety trzeba było wracać do domu. Ciekaw jestem jakim cudem Naruto jeszcze nie błagał o jedzenie. Spojrzałem na niego. Stał i wpatrywał się w pomarańczowe smugi słońca na niebie. Ostatnie promienie oświetlały jego twarz. Przymknął oczy i wziął potężny wdech. Wyglądał tak pięknie. Miałem ochotę podejść do niego i ucałować jego miękkie usta, zamknąć go w ramionach i nie puszczać, choćby nie wiem co!
Po jakimś czasie się ogarnąłem. Wziąłem siodło i uzdę w ręce i poszedłem do Romy. Założyłem to co miałem założyć i przyprowadziłem ją do Naruto. Na szczęście już poskładał koc, więc tylko przerzuciłem go przez konia i pomogłem mu wsiąść. Przypiąłem pusty już tobołek do siodła i wskoczyłem w to samo miejsce co wcześniej. Przytulając się delikatnie do pleców Naruto ruszyłem do domu.
Po kilku minutach dotarliśmy. Kazałem młotkowi wziąć koc i tobołek, a sam zaprowadziłem konia do stajni. „Rozebrałem” Romę z niepotrzebnych już sprzętów i zaprowadziłem ją do jej boksu.
- Dobranoc – szepnąłem jej na ucho. Prychnęła i położyła łeb na moim ramieniu. Odsunąłem się delikatnie, pogłaskałem ją po pysku i poszedłem do domu. Zmęczony nawet nie zauważyłem Itachiego w progu co skończyło się moim upadkiem.
- Sasuke! Co tak późno?! Udało ci się? Co? No mów!
- Itachi ciszej – zbeształem go wstając. Nawet nie pofatygował się żeby mi pomóc. Zapamiętam to sobie. – Jak tak bardzo chcesz wiedzieć co się wydarzyło to ci powiem – burknąłem w jego stronę. Uśmiechnął się jak małe dziecko, które właśnie miało się dowiedzieć, że dostanie szczeniaka pod choinkę. Widząc reakcję brata uśmiechnąłem się bezczelnie i palnąłem:
- Zasnąłem.
- Co?! – patrzył na mnie z niedowierzaniem. – Jak to zasnąłeś?! Nie mogłeś zasnąć! Ja się nie zgadzam!
- Nie masz tu nic do powiedzenia – mruknąłem znudzony. – A teraz się przesuń. Zmęczony jestem. Chcę już się położyć…
- No dobra, dobra – burknął nadymając policzki. Jak dzieciak.
Ominąłem go w przejściu i skierowałem się do pokoju. Chwyciłem pierwsze lepsze dresy i ruszyłem na dół do łazienki. Po kąpieli z mokrymi włosami ruszyłem z powrotem na górę. Jakież to męczące… W pokoju było ciemno. Słyszałem tylko równomierny oddech młotka. Spał sobie grzecznie w łóżku nieświadomy niczego. Rzuciłem ubrania na krzesło. Już mi się nie chciało ich składać. Podszedłem cicho do łóżka i wsunąłem się pod kołdrę. Spojrzałem w ciemności na twarz śpiącego obok Naruto. Wyciągnąłem dłoń w jego kierunku dłoń i dotknąłem jego policzka. Delikatnie potarłem kciukiem jego ciepłą, miękką skórę. Mruknął coś pod nosem i przy sunął się bliżej mnie. Obróciłem się na bok i objąłem go ramieniem. Pocałowałem go w czoło i mruknąłem ciche ”dobranoc”. Nie wiem kiedy odpłynąłem do krainy snów.

Mniej więcej tak wyglądały następne 3 tygodnie u rodziców. Ja pomagałem Itachiemu przy koniach, a Naruto pomagał mamie w sprzątaniu domu lub w gotowaniu. Naprawdę dobry jest w te klocki. Przynosił nam codziennie przynajmniej po 2 butelki wody i kanapki do stajni. Kilka razy wrzuciłem go do siana lub oblałem wodą przez co musiałem uciekać przed wściekłym Uzumakim. Było dość zabawnie. Kiedy my się goniliśmy, Itachi opierał się o belkę i obserwował nas z uśmiechem na twarzy. Te małe wakacje dobrze zrobiły nam wszystkim. Ojciec wreszcie się rozchmurzył, a mama była z tego niezwykle zadowolona. Itachi był za to wniebowzięty całym tym zamieszaniem jakie wprowadziliśmy z Naruto. Ja w końcu zbliżyłem się do młotka, a ten zapomniał o całej przykrej rzeczywistości. Było wspaniale, do czasu powrotu do Tokio. 

5 komentarzy:

  1. To "zasnąłem" było fantastyczne! Itachi ciekawski jak cholera:D
    Czekam na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne! :D huehue już myślałam, że Uzumaki mu spierdolił xd a ten był tylko w krzaczkach.

    Zaraz zaraz... Jakie TYLKO w krzakach?! Uuuu, co On tam robił XD
    No i znów te myśli ;-;

    Fugaku się rozchmurzył? Ohoho! Nowość! :D

    Te ich scenki w łóżku są słodkie <3

    No i ta ciekawość Łasica xD (Sasek, skoro On tak pragnie romansu to kup mu Icha Icha Paradise XD)
    I ta rozwinięta odpowiedź "zasnąłem" :D


    Dużo tu pisać, ale chce czytać dalej i tak jakoś ten no xD


    Pozdrawiam, Ami-chan ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    wspaniale, Sasuke zasnął, ale jak widać nie śnił mu się tym razem żaden koszmar, ta końcówka mnie trochę zaniepokoiła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wspaniały rozdział, no proszę Sasuke zasnął, ale tym razem nie śnił mu się żaden koszmar, a ta końcówka mnie zaniepokoiła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniale, o proszę, proszę Sasuke zasnął i tym razem nie śnił mu się żaden koszmar... końcówka bardzo mnie zaniepokoiła...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń