środa, 7 sierpnia 2013

one-shocik ^^

Przepraszam za błędy i tak.. kolejny rozdział jest w toku xD trochę teraz krucho z internetem i czasem na pisanie.. wakacje i wgl.. nic nie poradze.. przepraszam ;____;
*koniec nudzenia*


Wszędzie krew. Na chodniku, na ścianie... była wszędzie. Z rany czarnowłosego sączyła się mini rzeczka czerwonej substancji. Czy żył, czy oddychał? Naruto tego nie wiedział. Oszołomiony całym zdarzeniem nie wiedział co się z nim dzieje. Nagle ktoś wstrząsnął jego ramieniem.

- Naruto! Puść go! – krzyczał Kakashi. Niestety nic tym nie wskórał…

***

Kilka godzin wcześniej

Naruto siedział spokojnie na kanapie i popijał kawę. Był słoneczny piękny dzień. Ptaki już od świtu latały przed oknami i ćwierkały radośnie. Blondyn rozciągnął się na kanapie i wstał podążając do lodówki. No, cóż… zgłodniał biedaczek. Umówił się z Sasuke. Naruto na samą myśl o nim robił się radosny.

Zrobił sobie kilka kanapek, zjadł i poszedł się umyć. Pachnący, czysty i świeżutki wziął klucze i wyszedł z domu. Umówili się przy fontannie. Idealne miejsce biorąc pod uwagę temperaturę panującą w całym mieście. Siedział na kraju i ochlapywał twarz gdy Sasuke go zobaczył. Krople wody obmywające twarz blondyna spływały leniwie po jego twarzy. Słońce rozjaśniło jego kosmyki przez co teraz wyglądał jak bóg. Serce bruneta przyspieszyło swoją akcję. Już od dawna się w nim kochał. Nie powiedział mu o tym. Byli przecież najlepszymi przyjaciółmi, ale od jakiegoś czasu Naruto przestał go traktować jak przyjaciela, a bardziej jak… chłopaka. Właśnie przez to Sasuke zdecydował się powiedzieć mu o swoich uczuciach.

- Hej…- mruknął patrząc ponad ramię blondyna.

- Sasu! No wreszcie jesteś! – krzyknął uradowany Naruto. On także połapał się w swoich uczuciach co do Sasuke. Od kiedy to zaakceptował postanowił uwieść przyjaciela. Samolubne? Może, ale jego to nie obchodziło. Zakochał się w nim. Znali się od dziecka. Zawsze ze sobą rywalizowali i zawsze byli blisko siebie. Cokolwiek go dręczyło, kiedy było mu źle mógł przyjść do Uchiha i się wyżalić. Widział też, że zachowanie Sasuke zmienia się diametralnie gdy Naruto przy nim był. Nie był głupi, potrafił obserwować otoczenie. Zastanawiał się tylko czy Sasuke też darzy go tym samym uczuciem – miłością.

- Wybacz te… - spojrzał na zegarek – trzy minuty spóźnienia. – mruknął.

- Aż trzy minuty! Myślisz, że mam tak dużo czasu? – zapytał przekornie.

- Nie myślę, ja wiem. Z resztą co taki młotek jak ty może mieć do roboty? – powiedział i uśmiechnął się lekko do blondyna. Pokiwał głową i zawrócił. – Rusz się nie będę tu sterczał cały dzień… - mruknął.

Genialny Naruto wpadł na genialny pomysł. Gdy Sasuke się obrócił ten zamoczył rękę w wodzie i ochlapał biednego Uchihe. Sasuke stanął w miejscu i z mordem w oczach powoli odwrócił się w stronę śmiejącego się Naruto.

- Na-ru-to…- warknął i wepchnął chłopaka do fontanny. Blondyn w akcie desperacji chwycił go za koszulkę i pociągnął za sobą. W efekcie obaj byli w wodzie i obaj byli mokrzy. Sasuke poniósł się na przed ramionach i przetarł twarz. Za nim to samo zrobił Naruto.

- Ha, ha! Patrz! Teraz jesteś cały mokry! – zaśmiał się Uzumaki.

- No co ty nie powiesz młotku – warknął. – Jakbyś nie zauważył to ty też jesteś mokry.

- No wiem… - mruknął uśmiechnięty. – Em… Sasuke… mógłbyś ze mnie zejść? – zapytał zmieszany. Brunet dopiero teraz zauważył, że prawie leży na Uzumakim. Czym prędzej się pozbierał i wyszedł z wody wykręcając koszulkę.

- Pospiesz się… chcę ci pokazać… - mruknął do niego i powoli odszedł od fontanny.

- Hej czekaj! Draniu! – jęknął Naruto wybiegając z wody. Cały mokry rzucił się na plecy Sasuke.

- Co robisz?! – krzyknął zaskoczony.

- Skoro już obaj jesteśmy mokrzy to chyba nie będzie Ci przeszkadzać jak poniesiesz mnie na barana co? – zapytał słodko.

- Naruto… - westchnął cierpiętniczo, ale nie potrafił mu odmówić. Co ta miłość z nim zrobiła?

Szli między starymi domami. Tędy najszybciej można było dojść do parku i nie było dużo ludzi co bardzo im pasowało. W jednej chwili usłyszeli strzał potem drugi i trzeci. Zatrzymali się, a Naruto zszedł szybko z pleców Uchihy. Hałasy były coraz głośniejsze. Wkońcu jakiś facet wyleciał zza zakrętu i z pistoletem w ręku i czerwoną od krwi ręką przewrócił się patrząc z przerażeniem na twarzy za siebie. Nagle wrzeszcząc wybiegł jakiś gość. Wyglądał na szalonego mordercę, którym niestety był. Leżący na ziemi mężczyzna próbował strzelić do napastnika ale nie miał już kul. Szaleniec zaśmiał się i strzelił mu prosto w głowę. Naruto i Sasuke patrzyli na ta scenę jak sparaliżowani. Uchiha zdążył tylko zauważyć lufę skierowaną wprost na Naruto, gdy ten strzelił. Sasuke rzucił się w stronę blondyna i osłonił go własnym ciałem. Ogromny ból w klatce piersiowej, upadek i pełno krwi. Tyle zarejestrował. Słyszał jeszcze krzyk Naruto i kogoś jeszcze.

Kakashi razem z kilkoma innymi służbistami pojmali szaleńca. Hatake widząc Sasuke na kolanach Naruto i krew wokół nich zrozumiał co się stało. Podbiegł szybko do nich i zadzwonił po karetkę.

Było już za późno. Sasuke nie oddychał. Dostał prosto w serce. Krew strumieniami wylewała się z jego rany. Naruto nie mógł w to uwierzyć. Jego ukochana osoba umarła w jego rękach broniąc JEGO. Ręce miał całe we krwi Sasuke. Jego mokra koszulka zdążyła już się zabarwić na czerwono. Coś w nim szalało. Kazało mu wstać i zabić tego, który odważył się zabić jego ukochanego. Jedyne co mógł teraz zrobić to klęczeć przytulając do siebie ciało chłopaka. Wrzask cierpienia przeszył powietrze. Łzy same leciały po policzkach. Skronie pulsowały, a serce rozrywało na miliony kawałeczków.

- Sasuke – szeptał. – Sasuke błagam otwórz oczy! – krzyczał, a łzy zalewały jego oczy. Sasuke nie otworzył oczu, nie drgnął, nie dał znaku życia. Naruto wariował. Ostatnia osoba, na której mu zależało umarła. Zostawił go samego.


Kiwał się w przód i w tył ściskając stygnące ciało ukochanego w rękach, a w głowie rozbijały mu się ostatnie słowa przyjaciela – kocham cię, młotku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
tak, tak wiem.. nie do końca mi to wyszło.. ;___; ale coś musiałam w końcu wrzucić, bo tak łyso tutaj.. :) mam nadzieję, że dobrze wam mijają wakacje ^^ ach, te upały ^^

5 komentarzy:

  1. O Boże, jak mogłaś uśmiercić mojego Sasuke?! ;___;
    Przez Ciebie nie zasnę przez to! Chciał mu wyznać miłość, ale został zastrzelony.
    "Oszołomiony całym zdarzeniem nie wiedział co się z nim dzieje. Nagle ktoś wstrząsnął jego ramieniem."
    - przecinek po nie wiedział;
    "Siedział na kraju i ochlapywał twarz gdy Sasuke go zobaczył. Krople wody obmywające twarz blondyna spływały leniwie po jego twarzy. Słońce rozjaśniło jego kosmyki przez co teraz wyglądał jak bóg. "
    - przed gdy przecinki i po przez także.
    Zresztą zauważyłam, że nie stawiasz przecinków jedynie przed co i gdy. :)
    Poza tym, one shot fajny, choć nie za bardzo lubię sad endy, bo potem mi się serce kraje.
    Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejną notkę "Czy to możliwe?"
    Życzę Ci dużo, dużo, dużo weny i pozdrowienia! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że jesteś, ale ja lubię dobre zakończenia... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... znów moje klimaty.

    Nie wiem, ja jakoś sie wypompowałam uczuciowo ostatnio... shot całkiem Ci się udał, gdybym nie miała takiego 'zastoju' płakałabym jak nie wiem. Śmierć Sasu, nierozwinięta miłość, skończyła się, nim się w ogóle zaczęła.

    Zakończenie. .cudownie, jednym słowem, Wybacz, nic sensownego mi dzisiaj nie wychodzi ;/ Przed następnym komentarzem się zepnę i będzie sensowniejszy, obiecuję.

    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham pisac dramaty ale nie mam serca ich czytac :'''c Lezka sie w oku zakrecila.i ..i ...i :''''''''c Jak moglas ?! TT.TT

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wyznał swoje uczucia, ale już nie będą razem, zginął broniąc Naruto...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń