środa, 29 lipca 2015

Niebiańska misja 10

A więc wracam :) mała przerwa od pisania dobrze mi zrobiła, przynajmniej zdałam xD Jak często będą się pojawiać posty- nie umiem powiedzieć. To wszystko zależy od mojego leniwego tyłka i motywacji :) mam nadzieję, że nie zrąbałam tego rozdzialiku ;-; 

zapraszaaaam ~

Doping zmienił się w krzyk zwycięstwa i radości. Shikamaru darł się jak nigdy w życiu. Cała ekipa Naruto skakała z radości. Wygrali! Pokonali Sunę! To oni są górą! Ich przeciwnicy z zaskoczeniem na twarzach wpatrywali się w Gaarę. Chłopak zdyszany leżał na bieżni i z trudem łapał powietrze. Po kilku sekundach wiwatu na cześć zwycięzcy tłum ucichł i wreszcie zwrócił na niego uwagę. Blondyn schowany w ramionach wysokiego bruneta był prawie niewidoczny. Sasuke ledwo utrzymał się na nogach łapiąc pędzącego Naruto.
- Wygrałeś - mruknął Uchiha. Naruto nie odezwał się. Starał się złapać oddech. Kiedy już mu się to udało odsunął się od swojego Anioła stróża. Kibice zaczęli klaskać, jednak długo to nie potrwało za sprawą Naruto. Podniósł rękę i przywalił Sasuke z liścia.
- Gdzie Ty byłeś?! Kto ci pozwolił tak nagle zniknąć Draniu?! - wywrzeszczał Naruto. Tłum ucichł, wszyscy czekali co odpowie brunet.
- Wybacz Naruto! Poniosło mnie i tyle! Przepraszam, nie powinienem tak po prostu znikać no ja wiem, ale zrozum mnie...
- A ja sie pytam kto ci pozwolił tak zniknąć?!
- a czy musze sie...
- Tak! - przerwał blondyn. Kibice na trybunach spojrzeli po sobie. Zawodnicy obu drużyn zdziwieni przysłuchiwali się szybkiej wymianie zdań. Jedynie Shikamaru zaczął kojarzyć ze sobą fakty. Odkąd go znał był ciamajdą. Na wszystko wchodził, wskakiwał, nabijał się i w ogóle nie uważał na siebie. Od dłuższego czasu nie nabił sobie żadnego siniaka, zaczął gadać do siebie, więcej się uśmiechał, a przed zawodami znów zmarkotniał, znów we wszystko właził włączając w to otwarte studzienki kanalizacyjne. A teraz wydziera się na jakiegoś gościa, który nagle nie wiadomo skąd, kiedy, po co i na co pojawił się na środku bieżni. To musiało coś oznaczać. Postanowił wypytać blondasa później.
- Oj nie krzycz, wszyscy się na nas gapią - mruknął Sasuke.
- A niech się patrzą! Niech wiedzą, że mój Anioł stróż postanowił mieć mnie w dupie!
- Wcale nie mam cie w dupie Narutooo! - krzyknął Sasuke nie wytrzymując z nerwów. Zacisnął pięści i zrobił krok w stronę Uzumakiego.
- No ja mam taką nadzieję Draniu! - wrzasnął blondyn i na oczach wszystkich ludzi rzucił się na Sasuke wpijając się w jego usta. W tym momencie nagle zniknęli w chmurze pyłu.
- Obrada numer terefere,gadu, gadu i tak dalej...-mruczała pod nosem starsza kobieta.
- Naruto...-mruknął Sasuke odciągając blondyna od swoich ust.
- Czego draniu?-mruknął Uzumaki nie zwracając uwagi na zmianę otoczenia.
- No! Sasu teraz sie doigrałeś -powiedziała kobieta siedząca na podwyższeniu. Ubrana była w długą, śnieżnobiałą suknię. Opierała się łokciami o blat wielkiego biurka, a w dłoniach trzymała jakieś kartki. W potężnej sali oprócz Sasuke i Naruto znajdowało się około setki innych osób podobnie ubranych. Naruto słysząc obcy głos odwrócił głowę w stronę wielkiego biurka.
-Boziu! - wrzasnął i odskoczył od bruneta.
- Tsunade, mówiłem żebyś nie mówiła do mnie Sasu! - burknął Uchiha. Stojący w tłumie Itachi przyglądał się sytuacji ze smutną miną.
- Sasuke, gdzie my jesteśmy? I kim jest ta babunia? - szepnął wystraszony Naruto. Niestety Tsunade miała doskonały słuch.
- Jestem szefową wszystkich Aniołów, a w krótce także twoją blondasie, więc uważaj ze słowami! - ryknęła. Naruto cofnął się i asekuracyjnie zasłonił rękoma tak, że widać było tylko jego wielkie ze strachu oczy.
- Dlaczego nagle się tu znaleźliśmy szefowo? - zapytał Sasuke nie ryzykując użycia jej imienia.
- Do tego właśnie zmierzam - westchnęła blondynka. Oparła się o oparcie krzesła i zaczęła wszystko wyjaśniać
- Sasuke, doskonale wiesz, że związek anioła z człowiekiem jest niemożliwy -zaczęła.
- A dlaczego nie?! - wtrącił Uzumaki. - Kocham. Sasuke! I chce z nim być!
- Naruto...-szepnął Uchiha nie wierząc w to co usłyszał. Blondas poczerwieniał z zażenowania.
- Nie przerywaj mi jak do ciebie mówię smarkaczu - warknęła Tsunade. - Niemożliwe i koniec! Tak więc, Sasuke, odwołuję cie ze stanowiska stróża Naruto, a jego samego zabieram na bezwzględne wymazanie wspomnień związanych z Tobą Uchiha.
Na sali zapanowało milczenie. Nawet Naruto w szoku nie wydobył z siebie ani jednego dźwięku. Itachi zamknął oczy czekając na dalsze słowa Tsunade.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótko, ale zawsze coś hm? ^^ Jak myślicie? Czy Tsunade naprawdę wymaże wspomnienia Naruto o Sasuke? Czy kiedykolwiek będą ze sobą jeszcze rozmawiać? I na koniec...przepraszam za ewentualne błędy;-; do następnej notki!;*

6 komentarzy:

  1. Aaa... czemu tak krotko ? Nie no ale zwrot akcji mi sie poboba, nie pomyslalam o tym ze Tsunade sie wpierdzieli ^^ zwlaszcza z tym: Obrada numer terefere,gadu, gadu i tak dalej... - swietne ! Czekam na dalszy ciag !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko... to mój jedyny zarzut ;-; Zwrot akcji ciekawy a obowiązkowe (według mnie xd) wpierdzielenie uznaje i mam zaciesz ! XD Mam nadzieję że za niedługo pojawi sie kolejna notka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To teraz tykko życzć weny, żeby następny raz było szybko i długo... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. biedaczki... aż mi szkoda tej ich love story...

    OdpowiedzUsuń
  5. *oklaski*
    teraz tylko czekać na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    co, ale dlaczego? tak nie może być... ja się na to nie zgadzam... nie mogą mu wymazać pamięci...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń