czwartek, 12 grudnia 2013

Niebiańska misja 4

Wybaczcie, że tak długo kazałam Wam czekać ;----; na całe szczęście (i w KOŃCU!) udało mi się zakończyć następną część NB.. uff.. ostrzegam, że może być trochę błędów (jak zwykle.. analfabetyzm wtórny się kłania ;---;) Ale! Jest w końcu notka i z tego przynajmniej ja się cieszę xD
Zapraszam na 4 część Niebiańskiej misji!
~ kuuuniec<3 ~

 
Po kilku pięknych tygodniach wrzeszczenia na siebie, kłócenia się, rzucania talerzami i chwilach przyjaznej ciszy, między Sasuke a Naruto nic się nie zmieniło. No, przynajmniej oni tak uważali. Dla Naruto zbliżały się jedne z najlepszych dni w miesiącu – zawody. Przygotowywał się do nich razem ze swoim nauczycielem – Maito Gai’em (nie mylić z gejem :D – dop.aut.) Niestety w ostatnich dniach, w treningu przeszkadzał mu pewien brunet, który miał mu pomagać, a nie uprzykrzać życie! Za każdym razem wycinał mu jakiś numer. Raz podłożył mu nogę – standardowy numer. Za drugim razem siedział na drzewie, którego gałęzie rozpościerały się nad bieżnią. Dobrze myślicie – specjalnie, drań ją złamał przez co spadła na biednego, i tak już poobijanego Naruto. Blondyn miał już powoli tego dość, a Sasuke świetnie się bawił wkurzając swojego podopiecznego. Mimo tego „dokuczania” zbliżyli się do siebie. Sasu mógł śmiało stwierdzić, że polubił Młotka, a to naprawdę duży wyczyn.
- Dlaczego zawsze mi przeszkadzasz? Nie powinieneś mi czasem pomagać czy coś? – zagadnął pewnego dnia Naruto. Akurat wracał razem ze swoim aniołem do domu po wyczerpującym treningu. Było już ciemno, a ulice oświetlały jedynie światła lamp ulicznych.
- Powinienem.
- To dlaczego tego nie robisz?! – pieklił się blondyn. Zastanawiało go to od dłuższego czasu. Skoro Sasuke jest aniołem, to dlaczego mu nie pomaga tylko pogrąża go bardziej i wystawia na pośmiewisko jak pewnego dnia w restauracji?
- Lubię patrzeć jak się denerwujesz. Jesteś w tedy taki słodki – powiedział mechanicznie z uśmiechem na twarzy. Po chwili dotarło do niego co powiedział. Spojrzał na blondyna, który z rozdziawioną buzią patrzył się zagubionego Sasuke. Przełknął ślinę i podrapał się po karku mierzwiąc swoje czarne włosy. – To znaczy… - wystękał. Tego jeszcze nie było. Naruto odchrząknął krótko i z rumieńcami na twarzy ponowił wędrówkę do domu.
- Nie ważne – szepnął szybko i przyspieszył kroku. Przez resztę drogi nie odzywali się do siebie. Naruto cały czas myślał nad tym co usłyszał. Dlaczego to usłyszał? I dlaczego z ust Uchihy?! I najważniejsze pytanie dnia – dlaczego  jego ciało przeszyła fala gorąca?! Przecież takie „coś” przeżywa się, gdy jest się w kimś…zakochanym - pomyślał.
- Nie to nie możliwe! – wydarł się rzucając torbę z rzeczami z treningu na podłogę.
- O co ci chodzi Młocie?
No tak. Naruto zapomniał, że Uchiha przecież cały czas za nim podąża. Zmierzwił włosy i jakby nigdy nic odwrócił się w stronę Sasuke. Niestety, lub „stety”, zrobił to zbyt energicznie przez co stracił równowagę i wpadł prosto w ramiona Sasuke. No i zgryźliwa odzywka poszła się…tak… Naruto zaczerwieniony jak burak stał opleciony przez ramiona anioła. Sasuke zaskoczony tulił go do siebie. Jeszcze bardziej zaskakującą była myśl Uchihy, że podoba mu się ta sytuacja. Nie tylko jemu się podobała. Po chwili Naruto się opamiętał i delikatnie odsunął się od niego, ale daleko nie odszedł. Nie miał odwagi spojrzeć Sasuke w oczy, więc opuścił głowę, a grzywka przysłoniła lekko jego twarz. Uchiha, jak na anioła przystało, zauważył ślady czerwieni na nieskazitelnej buźce blondyna. Miał ochotę jej dotknąć. Podszedł do niego i  wyciągnął rękę w jego stronę, ale zatrzymał ją. Naruto nie myślał o niczym. Nadal czuł ramiona Sasuke oplatające jego ciało. Gdy anioł wyciągnął rękę ten przysunął się i delikatnie wtulił w nią policzek. Obydwaj zaskoczeni stali i wpatrywali się w siebie. Nawet nie zauważyli kiedy przybliżyli się do siebie. Sasuke objął jedną ręką blondyna w pasie i pochylił się lekko, aby dosięgnąć jego ust.
- Siema! – drzwi otworzyły się z trzaskiem, a w nich stanął wysoki, przystojny szatyn – Kiba. Naruto drgnął. Sasuke wiedział, że psiarz go nie widzi.
- Naru? Co ty tak dziwnie przy tej ścianie stoisz? – zapytał nic nie rozumiejący Inuzuka. Anioł odsunął się od blondyna i przeszedł do kuchni. Zarumieniony i zszokowany Uzumaki nie wiedział co ma powiedzieć. Odchrząknął  i poczochrał włosy na karku.
- Nic tak sobie stoję, he he. A ty? Co tu robisz? – co to miało znaczyć?
- Zapomniałeś?! Mieliśmy dziś razem oglądać mecz! Stary ogarnij się! – wykrzyknął Kiba i wpakował mu się do domu zatrzaskując drzwi. Cholera zapomniałem! – warknął do w myślach Uzumaki.
- No jasne, że pamiętam! Tak sobie tylko żarty robie! – wykręcał się i zaciągnął kolegę do swojego pokoju.
- Masz jakieś chipsy, popcorn cokolwiek?
- Em… wiesz Kiba.. nie miałem czasu i…
- Tak, tak. Oczywiście – przerwał mu uśmiechając się i wyciągnął ze swojego plecaka 3 paczki chipsów, popcorn i oczywiście – jak na  faceta przystało – 6 piw. Sasuke się to nie spodobało. Był zdenerwowany. Nie wiadomo skąd pojawia się TEN FACET, przerywa im TĄ CHWILĘ i jeszcze chce mu upić Młota! Tego było za dużo…
- Wyproś go stąd – warknął, nagle pojawiając się za plecami blondyna.
- A!
- Co jest Naru? – zagadnął psiarz unosząc jedną brew i odrzucił w kąt swój czarny, już pusty, plecak.
- A nic – zaśmiał się blondyn. – Tak mnie coś „wystrachało” – rzucił szczerząc się do przyjaciela. – Zaraz wracam. – Odwrócił się i przepychając Uchihe udał się do kuchni. Jak on ma po tym wszytki m z nim teraz rozmawiać? Kiedy sobie o tym przypomina ciarki przechodzą przez całe jego ciało. O co tu chodzi…? – pytał się w myślach.
- Wyproś go stąd  -powtórzył wkurzony anioł. Wiadomo – zazdrosny anioł to bardzo zły anioł.
- Niby dlaczego miałbym to robić Draniu? – spytał szeptem, tak żeby Kiba go nie usłyszał. Nie chciał znowu wyjść na głupka gadającego do siebie.
- Bo ja tak mówię. Wywal go – znowu warknął.
- Nie będę robił tego czego ty chcesz. To mój przyjaciel i w tej chwili gość, więc nie wtrącaj się. A tak w ogóle to co cię tak denerwuje jego obecność co? – zagadnął krzyżując ręce na klatce. Przekrzywił lekko głowę w bok i wpatrywał się w Saska. Ten tylko prychnął i zniknął mu z oczu. – No jasne Draniu! Znikaj sobie zamiast rozmawiać!
- Naruto?! Wszystko porządku?! – wrzasnął szatyn z pokoju.
- Tak! Wszystko ok.! – odkrzyknął i odetchnął z ulgą. Nie wiedział co się właśnie stało. Najpierw Drań próbuje go pocałować, a później robi mu awanturę. Heh, nigdy go nie zrozumie.
Naruto miał właśnie wejść do pokoju, ale to co tam zobaczył zatrzymało go w trybie natychmiastowym.
- CO TU SIĘ STAŁO?!

6 komentarzy:

  1. To skoro już taka rekompensata, to nie mogę odmówić...powiem ci tylko tye...pisz więcej...to jest wspaniałe....grrrr głupi Kiba
    jak on mógł??? W takim momencie?!?!?
    Powodzenia i czekam na kontynuację
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  2. no bardzo mi sie spodobalo to opowiadanie xD mam nadzieje ze nie bd musieli dlugo czekac na nowe notki xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne !!! Kiedy następny rozdział ? Powodzenia i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, Sasu zrobił rozpierduchę?!
    Uwielbiam to opowiadanie, mówiąc szczerze. Za Sasuke najbardziej.

    Chętnie poczytałabym więcej o gapkowatym Naru ;D

    Świetny pomysł. Ja w przyszłości zamierzam napisać takie opowiadanie z tym, że bardziej uczuciowo i refleksyjnie ;)

    Pozdrawiam,
    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  5. No a skąd ja mam wiedzieć co TAM się stało jak nie ma notki od miesięcy?!
    Tak normalnie, to za to się wpierdol dostaje ;-;

    Kiba baka! Taka piękna chwila a Ty... Ty tak po prostu se wchodzisz : /

    Prosimy; dodaj nową notkę! ;c
    To zbyt zajebiste żeby to tak po prostu olać ;-;

    Życzę Ci weny i chęci pisania :)
    Pozdrawiam, Ami-chan.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    no no, zakochany Sasuke, ale się wkurzył...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń